horyzontów pięciolinia nutka Leśno polna w baśń
miłosnych poczęstunków, w osuszanych włosów; wstaw
wrześniowym popołudniem, i szumem Orfidei płatków
pachniesz, w landrynkowych dopatrując spojrzeniach
poczęstuj mnie, w tych dzikich namiętnie płomieniach
są okrzesane dla plecionych ptaków, z polerowanym oczu
gdym tak swobodnie przypomina, o zimie i roku
Brzebrzułka wędrowna, ma słodka wolna bez smoczków
którym to nanosi się a noc, co prosi nutka swobodna
i bez minionych lat, - Miodowa Kochaj Cię;
W umiłowanym mnie; *
Dawid "Dejf" Motyka
Krzyczą ściany
głuchy jestem
na ich krzyk
Zbyt oślepia
strumień światła
Nie widzę
już nic
.
* medialny zgiełk i wrzawa zbyt często poraża
brum... i ulica,
co melodia zostaje | | a prawda jest goła,
prawica z okrąglejszego tu stoła |
sto tysięcy wrót i sto tysięcy przeładowanie
milkną w sekundy w pół, sekund błaganie
nie winni za winę nastanie oczekiwanie
po w jasny płód Ludzikim nagraniem..,
ochrzczę co pomszczę im wrogi wstyd!
wskrzeszeniem okrzesze płochliwy rytm!
w brzeziński sejm płuczką, oduczę cię!
,a z armatnim Juliusza Słowackiego |
- co łyku tu wlekł i mignął w myk w drzewie |
chamidło za chama, to wielka Brytania,
Wyznacza torem, i błysł się motorem.
Zachowaj! Wychowaj! .. i otwórz mnie!.
co bardziej niż zwykle pisze się!.
schowaj się tu!..
Dawid "Dejf" Motyka
co ucieka, a ci się staje,
przenika w mi, tym poddaje się
opieka, przesuwana rzucanym narzekaniem
co rzeka wysycha mi, z przelitowania obraniem,
i nosi się w wyschniętym a kasku w bramie U;
z zieleni i jaśniej co w pysku i piasku gaśnie |.,|-|'
przemawia w śliw zasuszanie.
Dzbanów i metalicznych skąpców w owocowanie;
i zaspakaja w spektakularnym ryju | ,
co spęka się od żarliwości wydm w pomyju
szybkim i sypkim sturlaniem
i nim się wstanie,
woła; nim podoła | .
Dawid "Dejf" Motyka
Znowu po krzyku nastąpiła cisza
Znowu piszę "żegnaj" do notatnika
Zapomniałem znowu co w głowie mi świta
Zagryzam wargi w gniewie
Ranię się myślami i mijającą dobą
Patrzę w lustro i nie wiem
Czy już jestem kimś, czy wciąż jestem sobą?
W sercu nie miało wiać zimą, znowu jestem na dnie
Powiedz, na imię mi Szymon, czy może plan B?
Zapomniałem znowu, że nie jest mi do śmiechu
Znowu boli mnie piękny zapach Twoich perfum
Znowu piszę "żegnaj" do notatnika
Zapomniałem znowu jak czule mrok się ze mną wita
Zaciskam pięści w amoku
Kaszlę panicznie krztusząc się własnymi łzami
W lustrze widzę wrogów
Rozsypałaś sól na moje rany swoimi czynami
Niestety, szczęście to nie mój krój, bo się we mnie nie mieści
Proszę, zadaj mi ostateczny ból, bo życzę sobie tylko śmierci
wadą za pomyj łobuzom w stodołę
o rozchmurz się wiaro ma na winne dusze
pomszczę każdą, który napomni mnie
wadą twą będzie sen u mnie
pomszczą się twe błagalne litania
za błagania - wody i picie
ryj umyj byś błysł i skisł wyj
wahania nastroju do boju. Byk,
Dawid "Dejf" Motyka
przecie dwie krople wody z wód prawdziwie wydobyci
obudzeni otuleni
oburzeni za dwa ziarenka piasku w pestek pomarańczy zasuszają miastu
z woni opaleni w słońcu gasną w cieście wypieczeni ponaglają
i to dają przemoknięci za pasterza poskromieni w swą pamięci trwają
natarczywość rozrzucają rozpromieni świat co za słońca znają dni
w piedestale ambaras przetacza się myśl ma, jakoś ta znana ci
błazna za dwa i reszta ta nic nie da moja ma, która dla włoski pysk
Dawid "Dejf" Motyka
Myśli wyrwane z kontekstu
potykały się,
zegar liczył czas.
Każde uderzenie słyszała
sercem pełnym nadziei.
Na skraju jutra już nie marzy,
bo na to nie pora, za moment
północ...
Już słychać wystrzały...
W drżącej dłoni kieliszek
z szampanem.
Jak kadr filmowy, klatka po klatce
przesuwają się obrazy.
W szybie zobaczyła
swoje odbicie...Dosiego szepnęła.
Odpowiedziała jej cisza.
Myśl, to duszy częsta pociecha,
Czas - płynie, nawet gdy człowiek zwleka,
Natura, miota mną po każdej stronie,
Bym mógł raz jeszcze poczuć ciepłe skronie.
I mimo, że fajnie tak z ludźmi obcować,
Tylko z Tobą na końcu chciałbym się schować,
Przed światem, który nas ogranicza,
I tak do końca naszego życia.
Więc jedno życzenie mam ja do świata,
I nim się spełni - niech miną i lata,
Lecz jedyna rzecz której mi teraz potrzeba,
Usłyszeć raz jeszcze - "Я люблю тебя [1]".
[1] Я люблю тебя (czyt. ya lyublyu tebya), z rosyjskiego: Ja kocham Ciebie.
czuję, widzę, spadam - słuchaj!
podrap, ugryź- nic to nie da.
zniknie, minie - durna bieda.
stoję, milknę - wszyscy biegną.
zacznę? skończ już - myśli legną.
chwytam, łapię - każda leci.
skacze, cierpie - mózg oszpeci?
pcham, odrywam - wymiociny.
pląsam, leżę - wszędzie miny.
łkam, narzekam- duszy rany
czekam, czekam - sposób marny!
wołam wszystkich - czarna chmura!!
ratuj, proś no.. - wieczna dziura?
łagodna pokojowo nastrojona
śmiała niezależna kreatywna
dziewczyna na jedynkę
o dobrym sercu.
Za nią idą tłumy
by ogrzać się w jej blasku.
Słońce i Mars szczęśliwości.
Sylwester - " leśny "
musi się wyszumieć
i toastem przywitać
Nowy Rok.
Chłopak na piątkę
ruchliwy jako malec
potem żyłka do interesów.
W opiece Merkurego i Marsa
ma życie pełne przygód
wyzwań i ryzyka.
Noworocznego szampana toastu
100 i więcej lat życia.
Zdrowia szczęścia pomyślności
i miłości szczerej od wszystkich.
Radości Błogosławieństwa Bożego
żywota spokojnego dostatniego
abyśmy wiecznie byli młodymi
i urodziwymi świadectwem czynów.
Dla ludzi wyrozumiałości
i wytrwałości w dążeniu do celu.
Okazywania pomocy potrzebującym.
Czasem dobre słowo załatwia wiele.
Obfitości w rodzinne i zawodowe sukcesy.
Aby żadne stresy nas nie trapiły.
Od pszczół pysznego miodu
a w duszy ogrodu kwiatów i słońca.
Siły motywacji do działania.
Dostrzeżenia piękna które nas otacza.
Wszystkim Państwu i Waszym Rodzinom
Do Siego Roku.
Kazimierz Surzyn
Mało warte
zapewnienia
w politycznej
sprytnej grze -
mogę jedynie
snuć domysły
a ty dobrze
o tym wiesz
gdzie jest prawda
a gdzie blef
.
Choinka błyszczy bombkami i lampek światłem.
Pierwsza gwiazdka migoce na niebie
a my w modlitwie w kolędach lgniemy do siebie.
Z serca wyciągamy chleba opłatek
aby u nas i u wszystkich gościł dostatek
też zdrowie szczęście pomyślność miłość
spełnienie marzeń i wzajemna życzliwość.
Dom pachnie sporządzonymi daniami
darami lasów wód pól ogrodów
a wśród nich barszczem czerwonym z uszkami
rybą z surówką i kompotem z suszonych owoców
kluskami z makiem krokietami z kapustą i grzybami
łazankami karpiem z jarzynami w galarecie
sernikiem makowcem ciastkami posypanymi cukrem
orzechami laskowymi w syropie malinowym i miodzie
kutią sałatkami różnymi i śledziami z octem.
O północy na Pasterce po wieczerzy
upamiętnimy oczekiwanie i modlitwę pasterzy
którzy żwawo przybyli do Betlejem
i narodzone Dziecię przywitali pokłonem.
I my nośmy Jezusa w sercu
powierzając z ufnością życie Jemu.
I żyjmy w miłosierdziu dla drugiego
abyśmy kiedyś razem spotkali się w raju
tego życzę każdemu.
Zdrowych, spokojnych, radosnych Świąt Bożego Narodzenia
życzę Państwu i Waszym Rodzinom.
Kazimierz Surzyn
przemierzał na skrzydłach świat
i w duszy muzyka grała wciąż
a boskie promienie spływały
pełnią witalności
jakbym dotykał cudu gwiazd
bajońskim sercem czułym
i pieścił w dłoniach słońce.
Żarliwa miłość faluje szczęściem
i nektarem nieopisanej słodkości.
Zadowolenie płynie nam z oczu edenem.
Nawet to co wydaje się niemożliwe
staje się rzeczywistością.
Jakże życie jest piękne
w barwach prawdziwego miłowania.
Kazimierz Surzyn
bez skrzydeł czarujących
ale za to ich ciche serca
to azyl dla potrzeb naszych
Strzegą drugiego człowieka
tak jak ty mnie miła właśnie
są przepiękne wnętrzem
i mają twoje oczy niebieskie
Anioła widzę w przyjacielu
co pomógł mi w nieszczęściu
w przechodniu z uśmiechem
tyś moim aniołem ciociu
I w pielęgniarkach które tatusia
przekładały z boku na bok cały czas
i w mamusi która nieustannie
największą miłością kochała nas
A teraz Rodzice Anioły
patrzą wnikliwie z wysoka
i czuwają nad nami
taka to ich wieczna troska
Kazimierz Surzyn
idąc drogą sercami zespoleni
opiekować się z całych sił
patrzeć w oczy szczęśliwe
i ubóstwiać usta słoneczne
kiedy z gracją podchodzisz
obejmując całujesz upojnie
delikatna jak płatek róży
nocą i dniem kwitniesz
gdy dotykiem gorącym
kruszeją niedoskonałości
kiedy płonąc kochamy się
i zasypiamy w ramionach
a pocałunkami zaczynamy dzień
rozwiązując setki spraw
i wychodzi nam życie
z tobą świat jest pomarańczowy
a wiosna ciągle trwa
Kropelko
jedyna niepowtarzalna
Kazimierz Surzyn