Nigdy nie wąchałam kwiatów
które widząc Twoje spracowane dłonie
nie pochyliły się
srebrzystymi kroplami całowały ziemię
po której stąpasz
a kolorowe płatki gasły
w Twoich roziskrzonych oczach
zawstydzoną tęczą
....Mamie
Prędkość światła to igraszka dla twojego wyznania
pruje przez tłoczne korytarze zeschłych liści
i ląduje w moich nagle wilgotnych oczach
dwukropkiem
tak ściśle przylgniętym do gwiazdki
na dotkliwej bieli cynicznego ekranu odciskam czerwień warg
ale tego już przecież nie zobaczysz.
Przemknął mi twój uśmiech między palcami punktualnie jak łza
powstał rozhulał się uniósł
i jak meteor
zgasł.
Kochanku!
Nie potrzebne mi jak lazur Twoje oczy.
Kochanku!
Nie potrzebny mi już Twój zdradliwy uśmiech.
Kochanku!
Twój dotyk już nie wzrusza motyli.
Miłości!
Wzrusz serce wybranka, by kochał i kochać mógł tysiąckroć mocniej.
Miłości!
Przystań! Rozsiądź się wygodnie w moim sercu
Poddaję się,
Powoli odsuwając swoje serce od płomyczka mej nadziei.
Poddaję się,
Tracąc ostatnie szelesty motylich skrzydeł.
Poległam,
Na ostatnim polu bitwy gdzie serce wydawało rozkazy jak hetman.
Poległam,
Zostawiając za sobą popiół i słone łzy.